poniedziałek, 21 grudnia 2015

"Złamane pióro" - Małgorzata Maria Borochowska


Hm... "Złamane pióro", siedzę od jakiegoś czasu i zastanawiam się jak ugryźć to ciacho , bo książka Małgorzaty Marii Borochowskiej nie jest jak inne. Sposób jej napisania oryginalny, niepowtarzalny. To historia miłości, ale nie takiej, co to spojrzeli sobie w oczy, zakochali i żyli długo i szczęśliwie. Ta historia jest skomplikowana od początku, nawet zanim się jeszcze poznali. Piszę pewnie dość enigmatycznie, ale tak ma być. 
To historia 25 letniej kobiety, pisarki z wyboru oraz genetycznie utalentowanej pianistki, która wyjeżdża na wieś, do domu odziedziczonego po dziadkach, by tam rozprawić się ze swoimi "demonami". Pragnie w tym spokojnym miejscu napisać swoją debiutancką książkę. Jej sąsiadem okazuje się być wybitny architekt, Jacob, mężczyzna za którym kobiety szaleją. Jak zachowa się nasza bohaterka Emily, czy dokończy swoją powieść, czy znajdzie miłość, i wreszcie czy uda jej się naprawić układy ze samą sobą?
Nie jest to powieść, którą czytałam dwa dni, a to dlatego, że trzeba przy niej myśleć, analizować osobowość Emily. Zabawiłam się również w porównania z samą sobą, blado przy Emily wypadając. Ona ma tak ciekawą duszę, że chciałoby się więcej i jeszcze. Dawno nie czytałam książki tak pięknie napisanej, estetyka do granic. Czuję się wypełniona postacią Emily, a podczas czytania czułam jej traumę i ból. W książce znajdziecie ... nazwałabym to "enklawą" :) Oceńcie sami, naprawdę warto.

Pięknie dziękuję Pani Małgorzacie Marii Borochowskiej za udostępnienie mi swojego talentu. 

1 komentarz:

  1. Intrygująca pozycja, układanka z wielu puzzli, chociaż mnie nie przekonał wątek fantastyczny (nie przepadam za takowymi).

    OdpowiedzUsuń