środa, 29 marca 2017

"Problem trzech ciał" - Cixin Liu


Po raz pierwszy przeczytałam powieść azjatyckiego autora, do tego z gatunku science fiction. Pewnie, gdyby nie rekomendacja Barack'a Obamy książka nie trafiłaby w moje ręce. Jest to jednak doskonały dowód na to, że nie powinniśmy poddawać się uprzedzeniom.

Autor Cixin Liu to gwiazda chińskiej i światowej fantastyki. Z gatunku science fiction opublikował już ponad 20 powieści, otrzymując wiele prestiżowych nagród.

Akcja książki rozpoczyna się w 1967 roku w Chinach. Na oczach młodej dziewczyny Ye Wenjie ginie ojciec, profesor Uniwersytetu Tsinghua, zamordowany przez czerwonogwardzistki w ataku szału, podczas Rewolucji Kulturalnej. Ye Wenije traci nie tylko ojca, nie chce znać matki, która przyczyniła się do śmierci ojca. Wyobcowana i podłamana podejmuje pracę przy wycince drzew. Niestety nie ma szansy na spokojne życie, zostaje zatrzymana i osadzona w areszcie. Ratuje ją jej wykształcenie. Jako astrofizyczka zostaje zatrudniona przy tajnym projekcie na górze zwanej Radarowym Szczytem. Jednym z warunków podjęcia pracy jest zakaz opuszczania Radarowego Szczytu, ma tu pozostać na zawsze.
Trzydzieści osiem lat później zaczynają dziać się co najmniej dziwne rzeczy. Naukowcy w niewyjaśnionych okolicznościach popełniają samobójstwa. Wszystkich łączy praca przy akceleratorach cząsteczek. Wang Miao specjalista z zakresu nanomateriałów, pracujący nad własnym projektem, zostaje wtyczką władz. Ma krótko mówiąc donosić, co dzieje się w organizacji Granice Nauki.  Wang Miao, pasjonat fotografii, podczas wywoływania zdjęć dostrzega na nich cyferki, które wyglądają, jak odliczanie. Zmowa milczenia jest wszechobecna. Wang Miao jest przerażony, zaczyna współpracować z Shi Qiangiem, policyjnym detektywem o przydomku Da Shi. Śledztwo prowadzi go do gry sieciowej "Trzy ciała", gdzie wirtualna rzeczywistość jest arcy rzeczywista, a celem jej jest uratowanie mieszkańców planety zagrożonej oddziaływaniem grawitacyjnym trzech słońc. Czy faktycznie gra jest wyłącznie fikcją?

Krótko mówiąc "dla mnie bomba", choć, kiedy rozpoczęłam czytać powieść zaczynałam mieć wątpliwości, czy to  faktycznie sci-fi. Liczcie się z kilkudziesięcioma stronami przygotowującymi Was do czegoś fantastycznego. Początek to życie w Chinach, w trudnych czasach, szczególnie trudnych dla ludzi nauki. Sporo rozważań filozoficznych i naukowych, podanych w sposób lekki i zrozumiały dla laika. Brak tu częstego w książkach sci-fi przerysowania tematu, czy nadawania nauce cech śmieszności. 
Uważam, że to świetnie napisana powieść, bardzo dobrze przemyślana.
W 2015 roku "Problem trzech ciał" otrzymał amerykańską nagrodę literacką HUGO, przyznawaną co roku  przez uczestników Worldconu, za utwory z gatunku science-fiction i fantasy.

Mam nadzieję, że po przeczytaniu będziecie przynajmniej tak zadowoleni, jak ja.

Dziękuję Wydawnictwu Rebis za udostępnienie mi książki.



piątek, 24 marca 2017

"Listy do pałacu" - Jorge Diaz


Znów trochę historii, tym razem okres przeze mnie nieszczególnie lubiany w literaturze, I wojna światowa. Niezbyt lubiany, bo dość bliski, na tyle, by zbyt mocno odczuwać losy bohaterów. Tym niemniej zdecydowałam się przeczytać "Listy do pałacu" i wcale nie żałuję. Spędziłam z powieścią cztery wieczory i nikt nie był mnie w stanie od niej oderwać.

Hiszpański król Alfons XIII otrzymuje list z francuskiej prowincji Saint-Martin-de-Hinx, od małej dziewczynki Sylvie. Dziewczynka widząc rozpacz matki, pisze do króla prośbę o odnalezienie jej brata Pierre, który zaginął na froncie, prawdopodobnie dostał się do niemieckiej niewoli.  To z pozoru "nieważne" wydarzenie, niesie za sobą mnóstwo innych zdarzeń. Słowa dziewczynki zapadają Alfonsowi XIII głęboko w pamięć i choć wydaje się niemożliwym odnalezienie jednej osoby pośród tylu ludzi, pragnie spróbować. Król ma świadomość tragicznego położenia ofiar wojny. Powołuje do życia Urząd ds. Ochrony Jeńców.
To nie jedyny wątek tej poruszającej powieści. Znajdziecie w niej również miłość, mimo wojennej zawieruchy. Ludzi prowadzących spokojne życie codzienne, ale również tych, których bezpośrednio dotyka okrucieństwo wojny. Wraz z bohaterami udacie się do Paryża, Berlina, madryckiego pałacu, czy też do obozów niemieckich w Europie.

Powieść inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami, co dodatkowo mnie zachęciło. Autor ma lekkie pióro, zatem powieść pochłania się bardzo szybko. Czytając ma się wrażenie bycia razem z bohaterami, tuż obok. Polecam, naprawdę warto.

Jorge Diaz urodzony w Alicante 1962 roku. Jest pisarzem, dziennikarzem i scenarzystą telewizyjnym. "Listy do pałacu" to jego trzecia powieść. Osobiście liczę na więcej.

Dziękuję Wydawnictwu Rebis za udostępnienie mi książki.




niedziela, 19 marca 2017

"Dziki seks. Niesamowite, zaskakujące i absolutnie porażające fakty z życia intymnego zwierząt" - dr Carin Bondar


"Dziki seks. Niesamowite, zaskakujące i absolutnie porażające fakty z życia intymnego zwierząt" i generalnie można by nic więcej nie dodawać, wszak opis już w tytule się zawiera. Jako, że na zawsze i od zawsze ukochałam świat zwierząt, książki nie trzeba mi było polecać.

Carin Bondar gwiazda Discovery Channel, znakomita biolożka, a do tego piękna kobieta opowiada z pasją i humorem o życiu intymnym zwierząt. Już od pierwszych stron da się zauważyć, że jest to osoba znakomicie znająca temat. W swej książce opisuje zachowania zwierząt, które czasem bawią, a bywa, że są przerażające i okrutne. Czasem czułam zniesmaczenie, by po chwili znów czuć miłe zaskoczenie. Faktów z życia zwierząt opisanych w książce jest zbyt wiele, by je zapamiętać, zaufajcie mi jednak, że wiele z nich zapadnie na długo w Waszej pamięci. Mogłabym Wam parę pikantnych szczegółów opisać, nie sądzę jednak, by był to dobry pomysł. Nie chcę zabierać Wam przyjemności z przeczytania tej arcyciekawej książki. 
Być może zachęcę Was poprzez podanie kilku tytułów rozdziałów:
Poproszę to samo, co tamta pani, Mili faceci kończą ostatni, Seks czy choroba, Niech zwycięży najlepszy plemnik, Seks z samym sobą, Kanibalistyczne samice i samce, które je kochają, Penis z kością, Dziewczyny z interesem, czy Zmęczone starsze panie i lubieżni starcy. 
Nie martwcie się, jeśli w treści znajdziecie niezrozumiałe sformułowania, bo na końcu książki jest słowniczek, zatem wszystko stanie się jasne.

Życzę Wam miłej zabawy z Carin Bondar. Pamiętajcie jednak, że mimo bardzo pomysłowego życia seksualnego zwierząt, nie próbujcie korzystać z wszystkich ich pomysłów ;), to zbyt niebezpieczne.

Dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova za udostępnienie mi tak pouczającej lektury.