piątek, 11 lutego 2022

Kot w Tokio - Nick Bradley


O Japonii wiedziałam tyle, ile udało mi się wyczytać w internecie lub obejrzeć w telewizji. Kiedy więc nadarzyła się okazja przeczytania książki "Kot w Tokio" nie zastanawiałam się ani chwili. Dodam, że koty to moja pasja, tytuł więc miał tu niebagatelne znaczenie.
W tejże powieści mamy szansę poznać Tokio i jego mieszkańców, a historii przewija się tu wiele i każda z nich ma niemałe znaczenie. Przygodę z Tokio rozpoczynamy w salonie tatuażu, do którego przybywa Naomi, prosząc o wykonanie oryginalnego tatuażu na plecach - mapy Tokio. Praca nad tatuażem trwa długie tygodnie, a tatuażysta Kentaro, podejmuje decyzję, że podpisze się na plecach Naomi, na dachu swego salonu. Kiedy jednak ma to zrobić, widzi na ulicy szylkretowego kota, wpada na pomysł, że to właśnie kota wytatuuje zamiast własnego podpisu. Co ciekawe, przy każdej kolejnej sesji widzi kota na plecach Naomi w innym miejscu Tokio. Dodam, że w Japonii szylkretowe koty przynoszą szczęście.
Resztę przeczytajcie sami, a wierzcie mi, że powieść potrafi zainteresować oraz wzruszyć. Przeczytałam ją w trzy popołudnia i żałowałam, że się skończyła. Wszystkie z historii w magiczny wręcz sposób, łączą się z sobą. Dużo słów japońskich nieco wprowadzało u mnie zamieszania, ale z czasem chwyciłam nurt, który chciał czytelnikom wskazać autor. 
To pierwsza książka Nicka Bradleya, która czytałam, ale pewnie nie ostatnia. Podziwiam autorów, którzy potrafią zainteresować tematem w taki sposób, że po przeczytaniu książki, pragnie się zgłębić temat. I tak właśnie stało się ze mną.