sobota, 3 grudnia 2022

Ania z Avonlea – Lucy Maud Montgomery

 


Minęło około 40 lat od przeczytania pierwszy raz tej cudownej powieści. Mowa o „Ania z Avonlea” autorstwa Lucy Maud Montgomery. Oczywiście odbiór treści dziś jest zupełnie inny niż wtedy. Więcej wzruszeń, skojarzeń, nieco lekkomyślna powieść, nawiązując do obecnych czasów. Lubię wracać po latach do tytułów przez siebie ukochanych. Dziś ilustrowane wydanie MG w twardej oprawie, z czytelną, dużą czcionką.

Co do treści, no cóż – Ania nie chcąc zostawiać Maryli podupadającej na zdrowiu, pozostaje na Zielonym Wzgórzu, rezygnując z własnych marzeń. Podejmuje pracę nauczycielki w szkole, do której wcześniej uczęszczała. Tymczasem na Zielonym Wzgórzu pojawiają się bliźnięta... 

Ania, mimo że starsza, nadal jest przemiłą gadułką popadającą w tarapaty. Powieść wbija w fotel, a podczas czytania zaczynają boleć policzki, mimowolny uśmiech wbija się ciągle na twarz. Na samą myśl o Ani się uśmiecham, i to jest chyba magia Lucy Maud Montgomery. Może inaczej, ale bawiła mnie znakomicie, kiedy byłam nastolatką, a dziś jest przemiłą odskocznią od nieprzyjaznego świata.