czwartek, 31 marca 2016

"Zmiennokształtna" - Julia Kail


"Zmiennokształtna" autorstwa Julii Kail trafiła w moje ręce, ponieważ zafascynowała mnie okładka książki, zmysłowa i magiczna. Tytuł niejednoznaczny i nietuzinkowy. Uznałam, że zawartość będzie równie pociągająca.

Główna bohaterka to Kate Seelow, mieszkająca w Kanadzie w Forest Haven. Życie niespełna 16 letniej Kate upływa spokojnie, niczym szczególnym się nie wyróżniając. Ma kilku znajomych: Ethana, Lucasa (w którym potajemnie się kocha), Colina, Doug'a oraz Angel. Łączy ich jedno, każdy posiada tatuaż na prawej łopatce, Kate natomiast ma tatuaż po środku pleców ... w miejscu, gdzie aniołom wyrastają skrzydła. Rodzina Kate nie tak dawno przeżyła tragedię, jej starszy o cztery lata brat Will zaginął, a jego zaginięcie nie zostało wyjaśnione. Krótko przed szesnastymi urodzinami nasza główna bohaterka zaczyna wyraźnie słyszeć głosy, niewiadomego pochodzenia. Informuję o tym mamę, która zdenerwowana informuje, że adoptowali ją i brata Willa wiele lat temu. Cały świat Kate zostaje wywrócony do góry nogami. Zwołuje swoich przyjaciół i przy pomocy znalezionego wcześniej wisiorka przedstawiającego smoka z Wyspy Kalipso, wszyscy przenoszą się w jednej chwili w nowe, nieznane miejsce, gdzie poznają Dejmosa i Fobosa, synów mitycznego Aresa...

"Zdenerwowałam się. Działałam czysto instynktownie. Wygięłam prawą dłoń w szpon. Po chwili trzymałam kulę ognia. Jak to zrobiłam? Nie mam zielonego pojęcia. Wiedziałam jedno: byłam zdenerwowana jak nigdy, a przede mną stał wróg. Skupiłam się i wystrzeliłam słup ognia w Fobosa, jednak ten tchórz zniknął, nim atak w ogóle do niego dotarł. Płomienie rozpadły się w małe cząsteczki energii i zniknęły."

Powieść pełna jest barwnych postaci: wilkołaki, wampiry, greccy bogowie.  Inna rzeczywistość. Szczególnie zadowoleni będą sympatycy fantasy. Wartka akcja, nie pozwalająca momentami na zaczerpnięcie powietrza. Przeczytajcie. To fajna opowieść o młodej dziewczynie poszukującej swojej tożsamości.

Dziękuję Wydawnictwu Novae Res za udostępnienie mi książki.



środa, 30 marca 2016

"Troja: Pan Srebrnego Łuku" - David Gemmell


"Pan Srebrnego Łuku" to pierwsza część trylogii Troja autorstwa Davida Gemmella. Zapragnęłam ją przeczytać, po recenzji, jaka ukazała się na stronie Lubimy Czytać, recenzji zakończonej słowami "Książka fenomenalna, nie ma żadnej skazy!". Faktycznie trudno by się doszukiwać jakiejkolwiek skazy.

To książka opowiadająca o wojnie trojańskiej, ale to inaczej opowiedziana historia od dotychczas czytanych przeze mnie. Postaci w niej żyją, wkradają się z każdą kolejną stroną w nasz dzień. To powieść, której nie da się ot tak odłożyć na półkę i zapomnieć. Ona wciąż siedzi gdzieś w zakamarkach naszych myśli.

Trójka bohaterów: Helikaon (Eneasz) zwany Panem Srebrnego Łuku, legendarny wojownik Argurios z Myken oraz kapłanka Andromacha, wszyscy zmierzają w jedno miejsce - Troja miasto pełne sprzeczności, chciwości, spisków, władzy, budzące strach, ukochane przez bogów. Prócz trójki głównych bohaterów znajdziemy tam również Odyseusza, Priama, Hektora, czy Agamemnona. Postaci znane nam z mitycznych opowieści. To historia o przyjaźni, miłości, nienawiści, rywalizacji i wojnach.

„Widzę ludzi płonących jak pochodnie i... statek w płomieniach. Widzę bezgłowe ciało... i ogromny gniew. Widzę... widzę wiele okrętów, jak niezliczone stado ptaków. Widzę wojnę, Agamemnonie, długą i straszną, oraz śmierć wielu herosów.”

Dla naszych bohaterów niestraszne były takie przepowiednie, nakręcały one spiralę odwagi. Nie brakowało w tych czasach herosów, chcących sprawdzić się w boju. Niestraszna była im również utrata życia. Walczyli w imię czegoś, w imię ważnej sprawy, a po ich śmierci opowiadano o nich legendy, śpiewano pieśni.

Autor David Gemmell przedstawił znane nam już postaci po swojemu. Jego interpretacje są ciekawsze, głębsze. Nie oczekujmy tu boskich tricków, jego postaci są bardzo ludzkie i przepełnione odwagą. Opisy zaś odległych czasów bardzo dokładne. 

To zaiste fenomenalna książka :), szkoda tylko, że autor już niczym nowym nas nie zachwyci, zmarł 28 lipca 2006 roku.

Dziękuję Wydawnictwu Rebis za udostępnienie książki.





wtorek, 29 marca 2016

KONKURS <<<>>>KONKURS<<<>>>KONKURS<<<>>>KONKURS

KONKURS WYGRYWA PANI AGNIESZKA - AGNES C. - GRATULUJĘ. KOLEJNY  KONKURS JUŻ NIEBAWEM, A W NIM NOWOŚĆ WYDAWNICZA, ZAPRASZAM NA BLOG LUB FAN PAGE. SERDECZNIE WSZYSTKIM DZIĘKUJĘ ZA UDZIAŁ I POZDRAWIAM.



poniedziałek, 28 marca 2016

"Kim był Leonardo da Vinci?" - Roberta Edwards


Chciałabym Wam polecić książkę z serii Wielcy i sławni "Kim był Leonardo da Vinci?" autorstwa Roberty Edwards. Książeczka niebanalna, bo przedstawiająca wybitnego malarza, odkrywcę, ale przede wszystkim wizjonera na miarę wszech czasów i ponad czasowego.

Autorka opisała życie Leonarda od jego dzieciństwa, niełatwego zresztą, poprzez dorastanie związane z nauką oraz pracą utalentowanego artysty. Dowiemy się jak wielki wpływ na jego pracę miała natura. Jego notatki spisane były pismem lustrzanym, do dziś nie wiadomo, dlaczego nasz leworęczny Leonardo zastosował taką technikę zapisu. Jego notatki liczyły prawdopodobnie około 13 tysięcy, po dziś dzień zachowało się około 6 tysięcy stron. Z książki dowiemy się o jego sukcesach, ale również porażkach, o niedokończonych projektach, o wizjach naszego, współczesnego świata, a również o rzeczach nielegalnych, których robić nie powinien. Jego życie to tułaczka, wiele lat spędził w drodze i pewnie dlatego był tak dobrym obserwatorem natury. Jego oko wyłapywało to, co my dziś możemy zobaczyć wyłącznie dzięki nowoczesnym kamerom filmowym. 
W książce jest masa ilustracji, choć przyznam, że czasem ciekawych i zabawnych, to jednak brakuje mi tu zdjęć jego prac. Wzbogaciłoby tę pozycję, zaoszczędziłoby wiele czasu ciekawskiemu czytelnikowi, przeglądającemu internet w poszukiwaniu prac Leonarda, opisanych w książce. Jednak jest to jedyny mankament. Treść jest podana w etapach życia, podzielona na rozdziały w ciekawej i czytelnej formie. Znajdziemy ważniejsze daty z życia Leonarda, a także wydarzenia na świecie z okresu życia Leonarda.

Reasumując - ciekawa pozycja dla zainteresowanych historią Wielkich i Sławnych. Polecam.

Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie książki.





"Siedem ostatnich słów Jezusa" - James Martin SJ


Książka "Siedem ostatnich słów Jezusa" autorstwa James'a Martina trafiła w moje ręce nie bez powodu. Jestem niepraktykującą katoliczką, co w moim mniemaniu stawia mnie w niezręcznej sytuacji. Wiecznie coś próbuję podważać, sprawdzać, a może po prostu zrozumieć. Nie neguję istnienia Jezusa, jestem wręcz pewna jego istnienia. Opieram się jednak w życiu na faktach, zatem Jezus jest dla mnie postacią historyczną. Jednak po przeczytaniu tej książki bardzo zyskał w moich oczach. "Siedem ostatnich słów Jezusa" otworzyło mnie na tę charyzmatyczną postać, zaprosiło mnie do przyjaźni z Jezusem. Autor nie bawi się w trudne filozofowanie, pisze językiem prostym i zrozumiałym i chwała mu za to.

"Siedem ostatnich słów Jezusa" to rozważania amerykańskiego Jezuity James'a Martina dotyczące słów Jezusa wypowiedzianych na krzyżu: 
„Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”
„Zaprawdę, powiadam ci, jeszcze dziś będziesz ze mną w raju”
„Niewiasto, oto twój syn; oto twoja matka”
„Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił”
„Pragnę”
„Wykonało się”
“Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mojego”.

Książka ma raptem 141 stron, czyli w jedno popołudnie możemy zagłębić się w rozważaniach nad postacią Jezusa. Nietuzinkowy, jedyny w swoim rodzaju, bliższy nam niż Bóg, bo przecież był człowiekiem, przeżywał, jak i my dobre i złe chwile. Ta niewielka książeczka może wskazać drogę tym, którzy jej szukają. Może pomóc pojąć w jaki sposób nauczyć się sztuki wybaczania. Wgłębiając się w postać Jezusa łatwiej obalić wątpliwości związane z życiem wiecznym, zrozumieć trudy miłości rodzicielskiej, pojąć mękę Jezusa i odnieść się do własnych cierpień.
Autor pokrótce wyjaśnia nam również jak powstawały ewangelie, jak w tamtych czasach przekazywane były informacje, w jakich latach powstały. 
Nie zastanawiamy się na co dzień, co odczuwał Jezus ukrzyżowany. Skąd zresztą mamy wiedzieć. Nawet ewangelie niewiele w tej kwestii mówią. W tamtych czasach ludzie doskonale wiedzieli, co to ukrzyżowanie. Ludzi ukaranych w ten sposób widzieli wielu w ciągu lat swego życia, dlatego Ewangelie niewiele o tym mówią. Sam proceder jednak był bardzo okrutny i bolesny Pozwolę sobie zamieścić cytat z książki:
"By zaczerpnąć powietrza, ofiary musiały wesprzeć się na chwilę na podnóżku, ale ból w przebitych gwoździami stopach i ściśniętych nogach stopniowo im to uniemożliwiał. Wtedy gwałtownie opadały, szarpiąc za gwoździe wbite w nadgarstki, rozdzierając sobie skórę i rozrywając ścięgna, co powodowało palący ból. Ten straszliwy proces powtarzał się wciąż od nowa, z każdą próbą zaczerpnięcia oddechu. Człowieka (a więc także Jezusa), którego ciało mimowolnie starało się unikać bólu fizycznego, niemal zawsze ogarniała w tych chwilach jakiegoś rodzaju panika. Jak wspomniałem, ofiary umierały z wykrwawienia lub uduszenia. Nie trzeba było tego tłumaczyć czytelnikom Ewangelii."
Jezus jednak potrafił wybaczyć. Czy ja potrafiłabym? Wątpię. Dlatego taka siła od niego bije. Mogę mieć wątpliwości związane z jego poczęciem, zmartwychwstaniem, ale trudno mieć wątpliwości związane z jego wielkością. 

Przeczytajcie tę książkę, gorąco polecam. Autor zasługuje na sporą pochwałę za brak nachalności w przekazywaniu swoich przemyśleń, tego w co głęboko wierzy. Moim zdaniem, gdyby Kościół miał więcej takich kapłanów, chrześcijaństwo byłoby na dużo wyższym poziomie.

Kilka słów o autorze. James Martin SJ jest amerykańskim jezuitą, kierownikiem duchowym, dziennikarzem oraz pisarzem, napisał między innymi bestseller "Jezus". Za swoje publikacje wielokrotnie był nagradzany.

Dziękuję Wydawnictwu Święty Wojciech za udostępnienie mi książki.




sobota, 19 marca 2016

"Były sobie świnki trzy" - Olga Rudnicka


Tym którym zdarzyło się zetknąć z twórczością Olgi Rudnickiej, do przeczytania kolejnej powieści namawiać nie trzeba. Pozostałych Czytelników zapraszam do przeczytania najnowszej pozycji Olgi Rudnickiej - "Były sobie świnki trzy". To książka dla tych, którzy pragną spędzić czas z tzw. "bananem" na ustach, czyli najzwyklejszym, a zarazem najzdrowszym dla organizmu - uśmiechem.

Trzy przyjaciółki - Jolka, Martusia i Kama są już w wieku, w którym więcej czasu spędza się na pracy nad swoim ciałem, niż na wypoczynku. Ich mężowie (mecenas, właściciel firmy doradztwa podatkowego oraz komornik) niespecjalnie jednak zwracają uwagę na "ciężką" pracę swych żon. Zamiast oddawać im swój jakże cenny wolny czas, wolą zabawiać się z młodszymi, zgrabniejszymi, niekoniecznie bardziej inteligentnymi, było nie było obcymi kobietami. Jolka, Martusia i Kama popełniły ogromny błąd przed zawarciem związków małżeńskich, mianowicie podpisały intercyzę przedmałżeńską. Nie mogą sobie pozwolić na rozwód, by wyplątać się z nieudanych związków. Wpadają na super pomysł ... pozbycia się na zawsze swoich małżonków, a po ich śmierci korzystania do woli z ich kont bankowych. Jak zorganizować taki plan, kiedy co rusz pojawiają się nowe okoliczności? 

Przezabawna historia, kryminał na wesoło, komedia omyłek, akcja, zabawne postaci, perypetie z przymrużeniem oka. Przede wszystkim jednak to historia o kobiecej przyjaźni. Tego typu książki są znakomitą odskocznią od życia codziennego. Na 10 możliwych punktów daję 15, dodatkowe pięć za mój poprawiony nastrój :).

Dziękuję Wydawnictwu Pruszyński i S-ka za udostępnienie mi książki.

sobota, 12 marca 2016

"Judasz" - Tosca Lee


Judasz - imię męskie pochodzenia hebrajskiego, wywodzące się od słowa jehudah oznaczającego chwała Jahwe. Tyle Wikipedia, a historia? Historia napiętnowała to imię, które nieodmiennie kojarzy nam się z osobą zdrajcy - Judaszem Iskariotą. Może jednak zbyt pochopnie oceniamy Judasza? Byście mogli wydać opinię, zapraszam do przeczytania znakomitej książki "Judasz" autorstwa Tosci Lee. Poznacie życie Judasza, od najmłodszych lat dziecięcych, a nade wszystko dowiecie się w jakich czasach dorastał, żył. W jakich czasach przyszło mu podejmować ważne decyzje. Zanim go osądzicie, dajcie mu jeszcze kilka dni, w których autorka przeniesie Was w odległe i nieznane czasy. 

"...W Jerozolimie widywałem ukrzyżowanych z daleka - niemal codziennie ktoś zawisał na drzewie za nic. To była rzymska kara przewidziana dla nieobywateli, obmyślona w taki sposób, by trwała, jak najdłużej, by była możliwie najboleśniejsza i najbardziej upokarzająca. Skazanych krzyżowano nago, a my staraliśmy się na nich nie patrzeć, na ich gorzki wstyd i wypełnioną męką drogę do Szeolu..."

Judasz takie obrazy oglądał mając zaledwie kilka lat. 
Autorka rozpoczyna swą powieść w czasach panowania Cezara Augusta, kiedy Judasz miał zaledwie lat sześć. Mieszkał wraz z rodziną w Jerozolimie, a właściwie był to czas, kiedy musieli z Jerozolimy uciekać w związku z zamieszkami powstałymi przy domniemanej śmierci Heroda. Za przedwczesne ściągnięcie orła rzymskiego skazanych zostało na śmierć poprzez spalenie 40 uczniów wraz z dwoma wielkimi nauczycielami jerozolimskimi. Judasz wraz z rodzicami oraz bratem Jozuą przenieśli się do Seforis, gdzie zatrzymali się w domu Eleazara. W kolejnych miesiącach żyli spokojnie, ojciec Judasza wzmocnił swoją pozycję, był ogólnie szanowany. Niestety nie trwało to wiecznie. Rzymski orzeł prześladował ich nadal.

"... W powietrzu unosiła się woń krwi i fekaliów, cuchnęło ciałami, które już gniły w dusznym popołudniowym upale. Niektórzy pomordowani patrzyli na nas pustymi oczyma, jakby w chwili śmierci zdali sobie sprawę, że przyszłe zycie nie będzie tym, jakiego oczekiwali..."

W Seforis  Judasz wraz z matką znajduje pośród ofiar, ojca Szymona.

"...Ciało wykręcone w agonii, nogi połamane i nienaturalnie wygięte...".

Takich opisów znajdziecie więcej. Przyznam, że żadna z dotychczas przeczytanych przeze mnie książek nie pokazała w tak mistrzowski sposób tych odległych czasów. Wasz punkt widzenia może się diametralnie zmienić. Być może spróbujecie znaleźć w nim samego siebie. Poznacie relacje łączące go z Jezusem. Znane fragmenty biblijne głęboko przeżyjecie raz jeszcze.

Autorka Tosca Lee kilka lat pracowała nad książką, opierając się na ponad stu książkach, filmach dokumentalnych, wykładach, komentarzach, homiliach i zbiorach artykułów. Pierwszy szkic powieści był trzy razy dłuższy niż książka. To majstersztyk proszę Państwa :) i co najważniejsze dla każdego - wierzącego i ateisty. To kawał historii, który przetrwał po dziś dzień i trwał będzie nadal.

Podziękowania dla Wydawnictwa Św. Wojciech za udostępnienie mi książki.





środa, 9 marca 2016

"Stół króla Salomona" tom 1 - Luis Montero Manglano


"Stół króla Salomona" to pierwszy tom cyklu Poszukiwacze autorstwa Luisa Montenero Manglano. Zainteresował mnie sam tytuł, jak i nazwa cyklu. W jednym i drugim wyczułam tajemnice, które tak bardzo mnie fascynują. Główny bohater to Tirso Alfaro. Powieść rozpoczyna się, gdy Tirso wyrósł niewiele ponad stół. Ojciec bardzo rzadko pojawia się w jego życiu, najczęściej by zabrać, go do muzeum i opowiadać przy każdym spotkaniu ciąg dalszy historii króla Salomona. Mama - słynna archeolog, która wychowuje go sama, nie ma dla Tirsa zbyt wiele czasu, wciąż zajęta badaniami, nad kolejnymi zabytkami. Tirso dorasta. Jako doktorant na wydziale historii sztuki, odbywa praktyki, w muzeum, w Cantenbury. Ma się tam zająć zbadaniem, a konkrentnie sfotografowaniem Pateny - ceramiki glazurowanej. Podczas jego pobytu Patena znika, a właściwie Tirso jest święcie przekonany o jej podmianie. W związku z zamieszaniem, jakie wywołuje, zostaje zwolniony z praktyk. Wraca do Hiszpanii, musi znaleźć pracę. Trafia na rozmowę kwalifikacyjną do Muzeum Archeologicznego w Madrycie, do sekcji o tajemniczej nazwie NKP, czyli Narodowy Korpus Poszukiwaczy. Proces rekrutacji jest długi i bardzo osobliwy, tym niemniej Tirso pracę otrzymuje, choć ma spore wątpliwości czy się sprawdzi. Narodowy Korpus Poszukiwaczy działa w tajemnicy, a zajmuje się odzyskiwaniem dzieł sztuki należących do Hiszpanii. Praca ekscytująca, wymagająca konstruktywnego myślenia, sporo wiedzy, zarazem jednak bardzo niebezpieczna. Czytelnik zostaje "wmanewrowany" w serię intryg, niebezpieczeństw, fascynujących historii, a to wszystko z nienachalnie zapodaną historią w tle. 

Myślę, że książka przypadnie do gustu wszystkim, którzy lubią, jak się coś dzieje, a tu się naprawdę dzieje. Nieodmiennie podobne do jakże lubianego Indiany Jonesa. Przygoda, sensacja, historia, a do tego zdrowy dowcip. Nie sprawdzałam wszystkich faktów opisanych w powieści. Mogę jedynie powiedzieć, że Luis Montero Manglano oparł swą książkę na faktach historycznych, z pięknymi opisami zabytków, oraz na legendach, które było nie było, faktami historycznymi stać się kiedyś mogą. Zdecydowanie polecam książkę, spędzicie przy niej kilka ekscytujących wieczorów i pewnie równie mocno, jak ja będziecie oczekiwać kolejnej części z serii Poszukiwacze. 

Dziękuję Wydawnictwu Rebis za udostępnienie książki.