poniedziałek, 30 stycznia 2017

"Ścieżki nadziei" - Richard Paul Evans


Nie ma to jak rozpoczynać czytanie od ostatniego tomu. No cóż, wcześniej nie wpadła mi twórczość Richarda Paula Evansa w ręce. Miałam obawy, że nie ogarnę, nie dam rady, pogubię się. Stało się jednak inaczej. Wygląda na to, że każdy tom cyklu "Dzienniki pisane w drodze", można przeczytać osobno. Autor tak zachęcił mnie swoim stylem, że będę zaszczycona mogąc przeczytać poprzednie tomy.

Główny bohater Alan Christoffersen po tragicznej śmierci ukochanej żony pakuje plecak i wyrusza w pieszą podróż przez Amerykę. Nic go nie zatrzymuje, ani dom, ani praca, jedno i drugie stracił. Alan nie potrafi poradzić sobie ze stratą żony. Wie, że musi znaleźć w życiu cel, by móc przetrwać. 

W piątej części Alan jest na ostatniej prostej. Dowiaduje się jednak o chorobie ojca, który trafił do szpitala, w związku z czym musi przerwać swoją pieszą wędrówkę. Na miejscu oczekuje go Nicole, przyjaciółka od lat w nim zakochana. Stan ojca jest stabilny, Alan jednakże podejmuje decyzje o pozostaniu przy nim, dopóki jego zdrowie nie ulegnie poprawie. Postanawia zamieszkać w domu ojca, gdzie znajduje spisaną przez niego historię ich rodziny. Alan każdy dzień spędza w szpitalu, a wieczory zajmuje mu czytanie o swoich przodkach. Część dotycząca ojca dla Alana staje się nieoczekiwana i zaskakująca.

"Ścieżki nadziei" to historia o poznaniu samego siebie, przeskoczeniu swoich niedoskonałości, o pokonywaniu słabości, lęków, a wreszcie o radzeniu sobie ze stratą. Również o tym, że koniec naszej drogi może stać się początkiem kolejnej i nawet w mrocznej poświacie trafia się światełko w tunelu. 

Lubię książki pisane przez mężczyzn, nie należą do przesłodzonych, przerysowanych. Richard Paul Evans ma pióro, które potocznie nazwiemy lekkim, powieść czyta się szybko, czekając na kolejną stronę. Historia spisana przez autora trafiła do mnie przez swą prawdziwość, niepokolorowaną rzeczywistość. 
Polecam, miło spędzicie kilka godzin z autorem, decydując się na "Ścieżki nadziei".

Dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova za udostępnienie książki.












sobota, 21 stycznia 2017

"Hrabia Monte Christo" tom 1 - Aleksander Dumas (ojciec)


Lata mojej młodości, to między innymi czas poświęcony powieściom Aleksandra Dumas (ojca). Przeczytałam większość jego książek, dostępnych wtedy na naszym rynku. Każdą czytając z wypiekami na twarzy. Do jednej z nich wróciłam teraz, po wielu latach, w między czasie oglądając kilka wersji filmowych. To "Hrabia Monte Christo", wybitna powieść Aleksandra Dumas.

Szkoda, że tak trudno w obecnych czasach namówić młodzież do czytania tego typu powieści. Szkoda, bo wartości w niej zawarte są ponadczasowe.

Główny bohater, Edmund Dantes, młody marsylski kapitan statku zostaje zdradzony przez swego przyjaciela Fernanda Mondego, a wszystko to z powodu zaręczyn ze śliczną Mercedes Herrerą. Fernand umyślił sobie, że w łatwy sposób może wyeliminować konkurenta/przyjaciela, robiąc z niego agenta bonapartystów. Niesłusznie skazany Edmund trafia do lochów ponurego zamku If. Edmund pragnie umrzeć, nie widząc dla siebie wybawienia. Zapewne tak by się stało, gdyby nie nagła i niespodziewana znajomość z księdzem Farią, żyjącym nadzieją o ucieczce z ponurych zamkowych lochów. Ksiądz Faria staje się dla Edmunda nauczycielem, spowiednikiem, a nade wszystko przyjacielem nadającym sens życiu. Wyznaje Edmundowi swoją tajemnicę, która zmieni wszystko. A co dokładnie, to przeczytajcie sami. Determinacja i siła woli pozwoli Edmundowi przetrwać wszelkie trudy życia.
Na 10 możliwych punktów, daję tej powieści 20, a co tam 20, daje jej 100, gwarantując, że lepszej nie znajdziecie.

Aleksander Dumas napisał "Hrabiego Monte Christo" w 1844 roku, pierwsze wydanie polskie ukazało się w 1846 roku. Na swoich powieściach zbił fortunę, którą to lekką ręką stracił. Podobno inspiracją do napisania powieści była odwiedzona przez Dumasa w 1842 roku Montecristo, maleńka wysepka na Morzu Tyrreńskim. 
W swoich dziełach autor wplótł historię Francji. By uwiarygodnić treść, konsultował swoje utwory z historykami. "Hrabiego Monte Christo" pisał we współpracy z historykiem Auguste'em Maquetem.
Książki Dumasa zostały przetłumaczone na bez mała 200 języków, a na ich podstawie powstało więcej niż 200 filmów. I jeszcze mała ciekawostka, w 1863 roku Monte Christo znalazł się na Indeksie Ksiąg Zakazanych Kościoła katolickiego.


"Hrabia Monte Christo" to dzieło nieśmiertelne, do którego wciąż wracają kolejne pokolenia. Jak wielkim trzeba być artystą, by wzbudzać w ludziach emocje na przestrzeni wieków? Mam nadzieję, że udało mi się Was przekonać. Wróćcie, by opisać swoje przeżycia związane z książką.

Dziękuję Wydawnictwu MG za udostępnienie mi książki.




niedziela, 15 stycznia 2017

"Mogło być inaczej" - John Brooks


Bardzo chciałam przeczytać tę książkę, choć wiedziałam, że do łatwych nie należy. Kiedy już ją otrzymałam, nie mogłam się od niej oderwać, mimo, iż każda kolejna strona niosła za sobą tyle smutku i bezsilności.

"Mogło być inaczej" to historia prawdziwa, opowiedziana przez Johna Brooks'a, jednego z głównych bohaterów tej historii.
John i Erica Brooks, amerykańskie małżeństwo, bardzo chcieli mieć dziecko, niestety względy zdrowotne im na to nie pozwalały. Jedynym wyjściem była adopcja. Jako, że w USA okres oczekiwania był zbyt długi, zaczęli rozglądać się za adopcją zagraniczną. Dziewczynkę, Joannę znaleźli w Domu Dziecka w Polsce, w Mrągowie. Joanna była opóźniona w rozwoju, jednak nie przestraszyło to Johna i Ericę. Nazwali ją Casey i po perypetiach związanych z adopcją, zabrali do domu. Casey bardzo szybko dorównała równolatkom. Niepokojące jednak były jej oznaki gniewu i napady złości. Z wiekiem, a konkretniej w okresie dojrzewania bardzo się to pogłębiło. Pojawiła się agresja, depresja, skłonności samobójcze. Casey była arogancka i niegrzeczna. Erica i John walczyli o nią, a walka ta była bardzo ciężka.

John Brooks opowiada nam o latach spędzonych z Casey, bardzo krytycznie podchodząc do siebie i żony. Przedstawia problem, który może mieć wielu rodziców, z którym borykają się w zaciszu czterech ścian, niejednokrotnie bez pomocy z zewnątrz. Małżeństwo Brooks mimo wielu terapii, na które uczęszczała Casey pomocy nie uzyskało, bijąc się każdego dnia z myślami, co robili nie tak, dlaczego nie udało im się uchronić Casey? Takie pytania padają w wielu domach, dlatego tak ważne jest, by "Mogło być inaczej" trafiło w ręce jak największej liczby czytelników. To może spotkać każdego z nas.

Polecam, przeczytajcie, przeanalizujcie. Może mając podobny problem znajdziecie jego rozwiązanie w tej książce. Może John Brooks uchroni czyjeś życie. Może tym razem "będzie inaczej".

Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie mi tej pouczającej historii.




środa, 4 stycznia 2017

"Zupy sycące ale nietuczące" - Monika Honory

"Zupy sycące ale nietuczące" to nie tylko książka, to nie tylko poradnik, to już prawie, jak "religia". A to dlatego, że jest to część programu przemian Moniki Honory. Książek jest więcej, "Przygotowanie do odchudzania", "Zupomania", "Dziennik przemian". Wszystko to ma wspomagać naszą przemianę, z "brzydkiego kaczątka", do pięknego łabędzia. Pomaga w tej przemianie również  facebookowy fan page ZUPOMANIA , a konkretnie sama autorka wraz z członkami tej magicznej grupy, gdzie ludzie wspierają się nawzajem, a Monika Honory wspomaga wszystkich z całych sił.

Na wstępie przeczytacie historię przemiany samej autorki. Znajdziecie opisy przypraw i ziół stosowanych przy przyrządzaniu zup. "Zupy sycące ale nie tuczące" podzielone są na trzy części , przepisy na zupy śniadaniowe, przedobiednie i obiadowe oraz podwieczorek + kolacja. Trzy częściowy podział nie jest przypadkowy, ułożony został tak, by podstawą była kaloryczność. 
Książka wydana ciekawie, z wieloma ilustracjami, kartki na kółeczkach, co pozwala na lepsze przeglądanie, papier kredowy. Autorem większości przepisów jest Monika Honory, a przepisów jest 45.

W grupie ZUPOMANIA Moniki Honory jestem od kilku miesięcy. Prób podjęcia przemiany miałam już dwie, aktualnie trzecia i nie zamierzam już zrezygnować. Polecam wszystkim z nadwagą książkę, jak i przystąpienie do grona przesympatycznych ludzi z grupy. Autorka oprócz takiej zwykłej ludzkiej pomocy, prowadzi również konsultacje telefoniczne i osobiste. Widać jej ogromne zaangażowanie. Widać również efekty, nie tylko u autorki, która zrzuciła bez efektu jojo 40 kilogramów. Członkowie grupy zamieszczają zdjęcia sprzed i podczas przemiany, jest na co popatrzeć i napawa to ogromnym optymizmem. Tym bardziej, że zupy są pyszne, a głodówki wręcz zabronione ;)

Polecam gorąco, a jeśli się zdecydujecie zapraszam na FB do grupy ZUPOMANIA https://www.facebook.com/groups/587228368121644/?fref=ts , książkę zaś zakupicie na stronie http://www.monikahonory.pl/.





niedziela, 1 stycznia 2017

"Jak rozszyfrować każdego" - David J. Lieberman

"Jak rozszyfrować każdego" - tytuł chwytliwy, któż by nie chciał wiedzieć z kim ma do czynienia.
Jednak, jako, że to poradnik, zabierałam się za niego dłuższy czas, ciągle wymyślając sobie nowe powody, by czytać co innego. Nadszedł koniec roku 2016 i uznałam, że w nowy rok wejdę z informacjami, jak nie dać zrobić się w tzw. "drzewo". 

Przeczytałam z uwagą, bo uwaga jest tu bardzo potrzebna, by z masy informacji wyciągnąć dla siebie korzyść. Poradnik napisany jest językiem prostym, bez zawiłości, trudnego nazewnictwa.
David J. Lieberman to ekspert w dziedzinie ludzkiego zachowania, a przede wszystkim doktor psychologii. Zatem możemy być pewni, że treść zawarta w książce to rzetelna wiedza. Czy przydatna, każdy musi ocenić to sam. Osobiście znalazłam w niej informacje, które można zastosować zarówno w pracy, jak i w relacjach między znajomymi. Oczywiście nie w każdej sytuacji się to sprawdza, na to nie ma co liczyć. Autor podaje różne przykłady i techniki. Między innymi, jak skutecznie oszukać przeciwnika podczas gry w pokera,  kiedy jesteśmy wiarygodni podczas przesłuchania, czy klient jest zainteresowany Twoim produktem, jak poczucie własnej wartości wpływa na proces podejmowania decyzji, czy też, jak rozpoznać skłonności do przemocy. Znajdziemy metody pozwalające sprawdzić, czy nowy partner traktuje nas poważnie, lub po prostu oznaki, że rozmówca mija się z prawdą. 
Uważam, że poradnik bardzo przydatny, pod warunkiem jednak, że nie przeczytamy go w jeden wieczór od deski do deski. Podział na rozdziały ma nam pomóc, by skuteczniej wykorzystać nauki, przedstawione nam przez autora. Zróbmy to uważnie, bez pośpiechu, a zdobytą wiedzę już wkrótce będziemy mogli zastosować realnie.

Dziękuję Wydawnictwu Rebis za udostępnienie książki.