wtorek, 7 lutego 2017

"Królestwo za mgłą" - Zofia Posmysz


W latach dziewięćdziesiątych zwiedzałam obóz w Auschwitz. To co zobaczyłam pozostanie już ze mną na zawsze. Kiedy spotkałam się z możliwością przeczytania "Królestwa za mgłą", nie zastanawiałam się ani chwili. Bardzo chciałam poznać historię Pani Zofii Posmysz, więźniarki 7566, która przeżyła obóz. 

Książka napisana jest w formie spotkań, wywiadu z Michałem Wójcikiem, dziennikarzem i historykiem, współautorem książek "Ptaki drapieżne" oraz "Made in Poland". Przyznam, że forma z początku trochę mnie drażniła, ale z czasem nie mogłam sobie wyobrazić, by mogła być inna.

Autorka Zofia Posmysz trafiła do Auschwitz za kolportaż ulotek, których de facto nie kolportowała. Trafiła do Auschwitz jako młoda kobieta, zgarnięta podczas tajnych lekcji, których udzielała.
Książka podzielona jest na 15 spotkań, ułożonych w kolejności chronologicznej. Pani Zofia wspomina w nich swoją rodzinę, dorastanie, pobyt w Auschwitz, osoby bliskie jej w obozie, oraz katów. Dla mnie książka jest w dwójnasób ciekawa, po pierwsze opisuje życie więźniarek w Oświęcimiu, po drugie przedstawia pozytywy i negatywy życia obozowego. Autorka potrafi odnieść się pozytywnie do SS-manów, wskazując na fakt, iż większość z nich była normalnymi ludźmi, którzy niechętnie wykonywali swoje obowiązki. Pierwszy raz spotkałam się z takim podejściem. Nie ma nacji wyłącznie dobrych oraz wyłącznie złych. Niech wreszcie upadnie przekonanie o złym Niemcu i dobrym Polaku, bo nijak to się ma do prawdy. Co oczywiście nie umniejsza winy tych, którzy ludobójstwa dokonali.
Zofia Posmysz nazywa Auschwitz Królestwem za Mgłą, a SS-manów złymi rycerzami. Jedna z jej obozowych koleżanek, Ptaszka, tak właśnie wyobrażała sobie to straszne miejsce.
Czytając opowieść Pani Zofii, starałam się wyobrazić sobie, czy jej historię można by przełożyć na taśmę filmową. Mam jednak wrażenie, że nie z wszystkim by się udało. Są rzeczy, które nawet nasza wyobraźnia ma problemy ogarnąć. Z całej książki najbardziej zapamiętam mgłę, stworzoną z ludzi, gęsty biały dym palonego mięsa i kości...

Nie chcę rozpisywać się na temat zawartej treści, byłoby to nie na miejscu. Każdy powinien tę podróż odbyć sam, by w spokoju przeżyć wraz z autorką i Michałem Wójcikiem wspominane przez nią chwile. 
Książka trudna, zmuszająca do przemyśleń. Nie bójcie się podjąć wyzwania. Warte przeczytania, bo zrozumieć się tego ogromu zła nijak nie da.

Dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova za udostępnienie mi książki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz