wtorek, 2 sierpnia 2016

"Żona plantatora herbaty" - Dinah Jefferies


Zafascynowała mnie okładka, zaintrygował tytuł, a intuicja podpowiedziała, że "Żona plantatora herbaty" to jest to, co lubią  nieco dojrzalsze dziewczęta. Intuicja mnie nie zawiodła.

Początek XX wieku. Młoda Angielka Gwendolyn Hooper wyrusza w długą drogę do swego nowo poślubionego męża Laurence'a, który jest właścicielem sporej wielkości plantacji herbaty na Cejlonie. Laurence to kochający mąż, starszy o kilknaście lat, a Gwen jest jego drugą żoną. Laurence wychował się na Cejlonie, dla Gwen jest to spora zmiana, znalazła się w obcej kulturze, wśród obcych ludzi, nie zawsze jej przychylnych. Jak choćby siostra Laurence'a - Verity, wieczna stara panna, na utrzymaniu swego brata, kochająca go miłością toksyczną, czy też Christina - Amerykanka, była kochanka Laurence'a, która prowadzi z nim interesy ... czy jednak wyłącznie interesy? Gwen nieco zagubiona w nowej rzeczywistości, pragnie się jak najszybciej przystosować. Prowadzenie domu jest w obecnej chwili jej zajęciem. Jej delikatna natura nie pozwala na stanie z boku, kiedy widzi, że tubylcy pracujący na plantacji męża są źle traktowani. Różnice kulturowe są ogromne. Tu nie wypada przyjaźnić się z kimś o innym odcieniu skóry. Zatem wszelkie poczynania Gwen, zmierzające w kierunku polepszenia warunków bytowych pracowników plantacji, źle są widziane przez nadzorcę plantacji, zatwardziałego McGregora.
 Jej najwierniejszą towarzyszką na plantacji staje się stara Neveena, niegdyś mamka i opiekunka Laurence'a. Mąż nie zawsze ma czas dla Gwen, najczęściej pracuje, lub po prostu z niewiadomych powodów odsuwa się od niej, co jeszcze bardziej pogłębia jej samotność. Między nimi jest zbyt wiele niewiadomych, tajemnic sprzed lat. 
Jak potoczą się losy Gwen i Laurence'a? Czy przetrwają nadchodzące burze? Czy ich miłość będzie na tyle mocna, by obdarzyć się wreszcie wzajemnym zaufaniem? Ile tajemnic wyjdzie na jaw, ile niedomówień stanie się jasnych i czytelnych? A może ich natura będzie zbyt słaba, by pokonać kłopoty? Koniecznie przeczytajcie tę interesującą powieść. Naprawdę warto!

"W pobliżu domu droga biegła prosto, potem zakręcała i pięła się po zboczu wzgórza. Gwen najchętniej poszłaby teraz właśnie tam, postanowiła jednak, że najpierw obejdzie dom i przyjrzy się nietypowemu pokojowi, który miał tylko trzy ściany wewnętrzne i osiem słupów z ciemnego drewna zamiast czwartej. Była to sporej wielkości loggia, podobnie jak pokój Gwen zwrócona ku jezioru. Na marmurowej posadzce stały rattanowe meble, nakryty do lunchu stolik, a po drewnianym słupie wspinała się mała wiewiórka z paskami na futerku."

Czego zabrakło mi w tej powieści, to historii Cejlonu. Temat został ledwie "liźnięty", a szkoda. Tym niemniej uważam, że książka jest rewelacyjna. W sam raz na letnie klimaty, kiedy lepiej będzie nam się utożsamić z warunkami panującymi na Cejlonie.

Dziękuję Wydawnictwu HarperCollinsPolska za udostępnienie mi książki.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz