sobota, 2 stycznia 2016

"Sekretnik, czyli przepis na szczęście" - Katarzyna Michalak


Kolejny raz wzięłam do ręki poradnik, jak już kiedyś wspominałam, nie przepadam. Czytając tytuł "Sekretnik, czyli przepis na szczęście", miałam pewność, że szczęścia tu nie znajdę. Znalazłam jednak dozę dobrego humoru, a w końcu chyba właśnie o to chodzi, by dobrze się bawić. Skorzystałam z zaleceń autorki Katarzyny Michalak, znalazłam kolorowy zeszyt i zaczęłam się bawić czytając i notując. Fajna kombinacja, dzięki której między innymi mogłam lepiej poznać siebie, a może nie tyle poznać, co przyznać się przed sobą do np. swoich wad :), co nie zawsze lekko i przyjemnie mi się udawało. Książka jest pięknie wydana, w odcieniach różu, czcionka spora, format pamiętnika. Moje oczy chętnie się na niej zatrzymywały, przyprawiając mnie o uśmiech. Znajdziecie w niej krótki wstęp oraz sześć rozdziałów. Szósty rozdział to kwintesencja tego, co znalazło się we wcześniejszych 200 stronach, taka mała pigułka. 
Nie nastawiałam się na burzę mózgów i nic takiego tu nie znalazłam. Nie nastawiałam się również na "złoty środek" na szczęście, bo czegoś takiego nie ma. Nastawiłam się na fajną zabawę i to własnie otrzymałam. Pani Katarzyna Michalak, ma zdrowe poczucie humoru, które mi w dużym stopniu odpowiada. 

Dziękuję Wydawnictwu Znak za udostępnienie mi książki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz