poniedziałek, 27 czerwca 2016

"Mam na imię Lucy" - Elizabeth Strout


"Mam na imię Lucy" z pozoru taka sobie 200-stronicowa książeczka. Faktycznie powieść pełna głębi, motywująca do myślenia i spojrzenia w siebie. 

Świat widziany oczami narratorki, Lucy - pisarki, matki dwojga dzieci, która w związku z wielotygodniowym pobytem w szpitalu ma czas na przeprowadzenie dokładnej analizy swego życia, a pomaga jej w tym jej mama, z którą dotychczas nie potrafiła rozmawiać. Mama poproszona przez męża Lucy, przyjeżdża do szpitala, by trwać przy łóżku chorej córki przez pięć dni. Pięć dni rozmów, wracania w trudne czasy dzieciństwa Lucy i jej rodzeństwa. Niewinne rozmowy o sąsiadach, rodzinie, mimo, iż przywołują niechciane wspomnienia, przełamują mur milczenia i budują na nowo więź między matką a córką.

Przepięknie napisana powieść, która z pewnością zostanie gdzieś we mnie na długie lata. Myślę, że każdy znajdzie w niej coś z siebie, a kto ma do uporania się z demonami przeszłości znajdzie początek drogi, by tego dokonać. Polecam!

Powieść napisana przez Elizabeth Strout, nagrodzonej nagrodą Pulitzera za powieść Olive Kitteridge.

Dziękuję Wydawnictwu Wielka Litera za udostępnienie mi tej pięknie wydanej książki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz