piątek, 1 lipca 2016

"Pięć dni ze swastyką" - Artur Baniewicz


Lubię książki historyczne, jednakże do tej pory raczej gustowałam w Średniowieczu. Książki z akcją osadzoną podczas II wojny światowej denerwowały mnie przez schematy pokutujące po dziś dzień - dobrego Polaka i złego Niemca. Trafiłam jednak na "Pięć dni ze swastyką", w której autor Artur Baniewicz obiektywniej przedstawił obie nacje. 

Szykujcie się na 654 strony kryminału osadzonego jesienią 1942 roku. Wieś pod Kielcami, zamordowany zostaje niemiecki żandarm. Konsekwencje tego czynu dla polskich cywilów mogą być potworne. 
Na zlecenie Armii Krajowej, we Lwowie, wykonuje wyroki Paweł Bujnicki, były policjant. Nie jest to człowiek, który działa dla sprawy, raczej dla siebie, dla pieniędzy, które z tego procederu czerpie. Jego drogi splatają się z przełożonym zamordowanego pod Kielcami żandarma - Bruna, który to wymusza groźbą na Pawle Bujnickim obietnicę przeprowadzenia śledztwa. Nie jest to aż takie trudne, tym bardziej, że kartą przetargową staje się Irena - dawna miłość Pawła. Obecnie kochanka Bruna. Czas na przeprowadzenie śledztwa to jedynie pięć dni.

Do łatwych ta powieść nie należy. Więcej w niej postaci złych niż dobrych, działających czasem z dobrych pobudek. Polacy przedstawieni są jako szmalcownicy, zdrajcy, egzekutorzy i tchórze. Znajdziemy tu miłość Polki do Niemca, poniekąd Niemca o wrażliwym usposobieniu. Dla wielu uczucie niezrozumiałe, jednak istniejące. Żydzi nie tylko przedstawieni są jako ofiary wojny, im również autor łatkę dokleił. Czy słusznie? Myślę, że jednoznacznie i ogólnie nie można żadnej nacji oceniać, w każdej trafi się gnida. I tak jak w tej powieści, wiele złych występków ma swoje uzasadnienie, zatem nie nam oceniać. Artur Baniewicz przedstawił te czasy, tak jak wyglądały naprawdę, a nie tak, jak my Polacy wolelibyśmy je widzieć. I chwała mu za to.

Artur Baniewicz to autor kojarzący się z fantastyką, cykl o "Debrenie z Dumayki", ale również z sensacją, choćby "Góra trzech szkieletów". Ukończył Politechnikę Szczecińską, uzyskując dyplom inżyniera budownictwa lądowego. Jak sam przyznaje, zaczął pisać z żalu po zakończeniu Sagi o Wiedźminie :)

Dziękuję Wydawnictwu Znak Horyzont za udostępnienie mi książki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz